Czym jest zdrowie wszyscy wiemy, przynajmniej mamy na ten temat własny pogląd, który zbytnio nie odbiega od naukowej definicji zdrowia. Brak zdrowia, to choroba, to także wiemy i każdy z nas potrafi opisać ten stan organizmu, który klasyfikuje się jako choroba.
Zamiast zdrowia jest choroba. Albo jedno, albo drugie. Nie ma fazy przejściowej – że trochę zdrowy, lub trochę chory. Kiedy atakuje choroba, zdrowie jest w defensywie. Jeszcze nigdy nie słyszałem, aby ktoś zawołał: świetnie się czuję, nareszcie jestem chory! Chyba, że choroba to oszustwo, wybieg potrzebny do uzyskania kilku dni wolnego od pracy, to wtedy faktycznie „taka choroba” może poprawić nastrój.
W filmie „Ojciec chrzestny” Francisa Forda Coppoli jest scena, kiedy gangsterzy z wrogiej „rodziny” starają się zabić głównego bohatera – Don Vito Corleone, będącego „ojcem chrzestnym” – szefem „rodziny” – o której opowiada film. Dlaczego chcą go zabić? „To tylko interes” – odpowiada gangster z wrogiej „rodziny” synowi Don Vito, Michaelowi Corleone, podczas spotkania, które miało uspokoić atmosferę pomiędzy „rodzinami”.
Don Vito miał swój kodeks honorowy – owszem, korumpował ludzi władzy, kontrolował hazard i przemyt, ale był przeciwny narkotykom. Nie pozwalał na „swoim terenie” rozprowadzać na ulicy „to świństwo”, jak się wyraził o narkotykach. Dlatego strzelano do Don Vito, bo ktoś jednak chciał wejść z tym „świństwem” na ulice. To tylko interes…
Trenerzy biznesu opowiadają podczas warsztatów szkoleniowych historyjkę o drwalach. Grupce drwali wyznaczono do ścięcia określony obszar lasu. Wyznaczono im także termin, mieli las ściąć w tydzień.
Pierwszego dnia wszyscy drwale pracowali mniej więcej równo, ale już drugiego dnia jeden z drwali wyraźnie wysunął się do przodu. W połowie tygodnia odstęp pomiędzy prowadzącym drwalem, a pozostałymi, był bardzo wyraźny.
Do pewnego miasta przyjechał turysta. Podczas zwiedzania zagadnął przechodnia, prosząc, aby mu wskazał restaurację, w której mógłby zjeść szybko, tanio i zdrowo. Mieszkaniec miasta uśmiechnął się wyrozumiale i odparł turyście, że spytał o trzy różne restauracje…
Pomijając fakt trafnej uwagi mieszkańca miasta, jak świat światem wszelkie informacje rozchodzą się pośród ludzi kanałami – ktoś coś wie, ktoś się dowiaduje. Nieocenionym źródłem informacji od stuleci była i jest – plotka; jedna pani drugiej pani… choć niekoniecznie tylko panie plotkują, bo panowie ponoć jeszcze bardziej, ale nie chcą do tego się przyznać.
Pamiętam moje podwórko z dzieciństwa, pełne dzieciaków, którym było zawsze mało zabawy na świeżym powietrzu. Odwołanie któregoś z nas do domu przez rodziców, kwitowaliśmy zwieszoną głową i mruczeniem pod nosem, dlaczego tak szybko…
Dzisiaj to samo podwórko jest pełne samochodów. Zrobiono z niego parking. Jeśli pojawiają się na nim dzieci, to wysiadające z samochodów, lub przeciskające się między nimi w drodze do pobliskiej szkoły. Nie ma piaskownicy, nie ma prymitywnej karuzeli ani huśtawki. Wcześniej podwórko zabetonowano.