Id kategorii - 80
Itemid - 278
view - article
id - 346
referer -
uri - /wicej-felietonow/346-zasady-don-vito
boś

ZOBACZ

Programy
i kampanie Fundacji

WSZYSTKIE TREŚCI NA PORTALU POWSTAJĄ WE WSPÓŁPRACY Z WIODĄCYMI OŚRODKAMI NAUKOWO-BADAWCZYMI

pointer_zobaczZdrowo jem, więcej wiem!
projekt edukacyjny

pointer_zobaczPostaw na słońce
konkurs badawczy

pointer zobaczTradycyjny sad
konkurs grantowy

pointer zobaczFilmeko
konkurs filmowy

pointer zobaczAkademia Fundacji BOŚ
konkurs grantowy

Więcej…

Aktualna kampania

PG baner strona APZ

Piramida zdrowego
żywienia

Zobacz co kryje się pod każdym
piętrem piramidy

boś

Postaw na Słońce

PNS 7 logo

Proszę zarejestrować się w serwisie przed zapiseaniem się na listę wysyłkową.
No account yet? Register

Zdrowym zezem 

 

diety_button

zasady_button

ruch_button

przepisy_button

zywienie_button

dowiedz_button

eko_button

Zasady Don Vito

don_vitoWojtek Burger

Zasady.

W filmie „Ojciec chrzestny” Francisa Forda Coppoli jest scena, kiedy gangsterzy z wrogiej „rodziny” starają się zabić głównego bohatera – Don Vito Corleone, będącego „ojcem chrzestnym” – szefem „rodziny” – o której opowiada film. Dlaczego chcą go zabić? „To tylko interes” – odpowiada gangster z wrogiej „rodziny” synowi Don Vito, Michaelowi Corleone, podczas spotkania, które miało uspokoić atmosferę pomiędzy „rodzinami”.

Don Vito miał swój kodeks honorowy – owszem, korumpował ludzi władzy, kontrolował hazard i przemyt, ale był przeciwny narkotykom. Nie pozwalał na „swoim terenie” rozprowadzać na ulicy „to świństwo”, jak się wyraził o narkotykach. Dlatego strzelano do Don Vito, bo ktoś jednak chciał wejść z tym „świństwem” na ulice. To tylko interes…

Łamanie zasad.

Odnoszę wrażenie, że obecnie żyjemy w świecie, w którym Don Vito miałby duży kłopot z jego akceptacją. Jego świat, choć mocno niegrzeczny, funkcjonował w naturalnym cyklu. Jego szemrany biznes w dużym stopniu opierał się o prawa natury – był silnym drapieżnikiem, który pokonywał słabszego i tak powiększał rewir. Ludzi żyjących na terenie rewiru można było wykorzystywać, ale nie wolno było ich niszczyć. Haracz, korupcja, hazard były naturalną częścią tego wyzysku, ale wprowadzanie narkotyków było już niszczeniem. Don Vito to rozumiał i choć był draniem, znał zasady – nie podcina się gałęzi, na której się siedzi.

W obecnym świecie zasady Don Vito przestały obowiązywać. Co rusz czytam o raportach różnych inspekcji od żywienia, które w kontrolowanym pożywieniu znajdują komponenty, które nie powinny się tam znajdować. Don Vito za ściągnięty haracz od sklepikarza, dawał sklepikarzowi gwarancję, że nikt nie uczyni mu krzywdy, gdy będzie prowadził swój biznes. Łobuz, który napadł na sklepikarza, lądował z betonowymi butami w rzece, ale wcześniej musiał zwrócić ukradzione pieniądze, które wracały do sklepikarza. Wszyscy z rewiru Don Vito świetnie wiedzieli za co płacą i nie grymasili. My za nasze pieniądze nie zawsze dostajemy to, co nam obiecywano. Coraz częściej mamy do czynienia z łobuzami, którzy sprzedają nam trefny towar, a mimo to czują się bezkarni, bo kary, jakie płacą za swój brzydki proceder są śmieszne.

Silny Don Vito.

Radykałowie chcieliby powrotu Don Vito, bo on przynajmniej gwarantował przestrzeganie zasad. Łobuz lądujący z betonowymi butami w rzece był wystarczającą przestrogą dla pozostałych łobuzów, którym od razu się zapalała czerwona lampka, że w rewirze Don Vito nie łamie się jego zasad.

Na terenie państwa polskiego zasady ustala parlament i rząd. Od administracji państwa zależy, czy egzekucja przestrzegania zasad będzie łagodna i w konsekwencji ściągnie na nasze głowy łobuzów, czy też będzie skuteczna i odstraszająca. Polska, to nic innego jak rewir, w którym żyjemy. Raporty o nieprawidłowościach związanych z oceną sprzedawanej żywności sugerują, że łobuzy nas oszukują, bo nasz Don Vito słabo egzekwuje przestrzeganie zasad. Nie od dzisiaj wiadomo, że najlepszą i najtańszą formą walki ze złem, jest prewencja. Zamiast się bić, co zwykle kosztuje najdrożej, wystarczy pokazać, że ma się większą broń od przeciwnika. Dlatego metody egzekucji zasad Don Vito były takie „wymowne”, bo on od razu silnie karał łobuza i wszyscy o tym wiedzieli. Dlatego w jego rewirze panował spokój, a jak wiadomo, spokój, to rozwój.

Warunkiem skutecznej egzekucji jest siła – nie ta, jaką stosował Don Vito, ale równie efektywna. Co z tego, że bardzo dobrze przygotowani kontrolerzy znajdą nieprawidłowości w żywności, skoro siła ich egzekucji przestrzegania zasad jest słaba. To tak, jakby ludzie Don Vito zaprowadzili łobuza nad rzekę i nic więcej mu nie zrobili. Jako konsument chcę, aby kontrolerzy mieli prawo „ubrać łobuza w betonowe buty”! W podatkach płacę podobną daninę państwu, jak sklepikarz płacił Don Vito – aby mieć ochronę przed łobuzami.

Ochraniać swoich.

W „rodzinie” Don Vito obowiązywała zasada wzajemnego wspierania, pomagania sobie. Zdrajców usuwano bez sentymentów, ale swoich broniło się własną krwią. „Krewnymi rodziny” byli wszyscy ludzie z rewiru – nad nimi też był rozpięty parasol ochronny, dlatego Don Vito dostał pięć kul w pierś, bo nie chciał wprowadzić narkotyków na ulicę. Bronił „swoich krewnych”.

Kiedy czytam o chemicznych dodatkach, jakie można współcześnie znaleźć w jedzeniu, to jakoś nie mogę się pozbyć wrażenia, że ktoś pozwolił, aby „to świństwo” znalazło się na mojej ulicy. To tylko biznes… Producenci żywności zapewniają, że dodatki są nieszkodliwe, nie zagrażają zdrowiu i życiu człowieka, wręcz poprawiają wygląd i smak. Ale co innego coraz głośniej zaczynają mówić naukowcy, dla których plaga chorób cywilizacyjnych jest ściśle powiązana z „ulepszaczami” jedzenia. Narkotyki też nie zabijają od razu, papierosy także – potrzeba czasu. Narkotyki dają „odlotowe wizje” i poprawiają samopoczucie – a kto zabrania ludziom czuć się odlotowo, no kto zabrania? A jednak wiele lat temu ktoś zrozumiał, że narkotyki są złe, a od kilkunastu lat także o papierosach mówi się źle i ruguje je z życia publicznego. Ile ludzkich ofiar kosztowało przymykanie oczu na prawdę, bo ważniejszy był biznes? Ile ludzkich ofiar pochłonie „lepszy smak” i „lepszy wygląd” jedzenia?

Rewir, w którym żyję.

W rewirze, w którym żyję nie ma silnego Don Vito, są tylko zasady, ale nie ma silnej ich egzekucji. W rewirze, gdzie żyję jest coraz więcej ‘ulepszaczy’ jedzenia, które szkodzą mojej „rodzinie” i moim „krewnym”. Nad rewirem, gdzie żyję władzę przejęli ci, dla których najważniejszy jest biznes, a nie ludzie.

W ostatnich scenach filmu „Ojciec chrzestny”, najmłodszy syn Don Vito – Michael – przywraca porządek, który obowiązywał za panowania jego ojca. Przywraca go siłą, jak to wśród gangsterów. Był wierny zasadom nakreślonym przez ojca. Najważniejsze są zasady, jeśli się je złamie, nic już nie będzie miało wartości – ludzkie życie także, bo czym człowiek ma się kierować, skoro wszystko jest „na sprzedaż”.

Ludzkie życie, to nie jest biznes, to wartość sama w sobie. Rozumiał to Don Vito, dlatego ludzie z jego rewiru szczerze go szanowali. Paradoks, gangster, a jednak lubiany. Don Vito nie niszczył swoich ludzi, przeciwnie, opiekował się nimi, bo wiedział, że to właśnie dzięki nim mógł prowadzić swój biznes. Czas najwyższy, aby i w rewirze, gdzie żyję pojawił się silny Don Vito, który zacznie się troszczyć o moją „rodzinę” i o moich „krewnych”. Nie chcę więcej słuchać, że niby-jedzenie, to tylko interes.

Zobacz również:

Przecztaj także inne felietony.

Kalkulator zdrowia dziecka

Kalkulator zdrowia dziecka

Diety w rytmie fit
Higieniczna Kuchnia - W Polsce wciąż wolimy jadać w domu niż na mieście. Być może dlatego, że wyjście do restauracji traktujemy jako coś specjalnego i rezerwujemy na szczególne okazje. A może dlatego, że boimy się żywności niewiadomego pochodzenia i zatruć pokarmowych? Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że większe niebezpieczeństwo zatrucia czyha na nas we własnej kuchni!