Id kategorii - 80
Itemid - 278
view - article
id - 314
referer -
uri - /wicej-felietonow/314-kto-ma-wiedz-ten-ma-wadz
boś

ZOBACZ

Programy
i kampanie Fundacji

WSZYSTKIE TREŚCI NA PORTALU POWSTAJĄ WE WSPÓŁPRACY Z WIODĄCYMI OŚRODKAMI NAUKOWO-BADAWCZYMI

pointer_zobaczZdrowo jem, więcej wiem!
projekt edukacyjny

pointer_zobaczPostaw na słońce
konkurs badawczy

pointer zobaczTradycyjny sad
konkurs grantowy

pointer zobaczFilmeko
konkurs filmowy

pointer zobaczAkademia Fundacji BOŚ
konkurs grantowy

Więcej…

Aktualna kampania

PG baner strona APZ

Piramida zdrowego
żywienia

Zobacz co kryje się pod każdym
piętrem piramidy

boś

Postaw na Słońce

PNS 7 logo

Proszę zarejestrować się w serwisie przed zapiseaniem się na listę wysyłkową.
No account yet? Register

Zdrowym zezem 

 

diety_button

zasady_button

ruch_button

przepisy_button

zywienie_button

dowiedz_button

eko_button

Kto ma wiedzę, ten ma władzę.

kto_ma_wiedze_ten_ma_wladzeWojtek Burger

W historii ludzkości miały miejsca przełomowe zdarzenia, które przyczyniły się do przyspieszenia przepływu informacji w społeczeństwie. Przepływ informacji niesie ze sobą między innymi ogromny ładunek wiedzy, a jak wiadomo – kto ma wiedzę ten ma władzę.

Pierwszym takim przełomem było pojawienie się alfabetu, który datuje się na XIV wiek p.n.e. Później, dużo później, bo dopiero w XV wieku n.e. pojawił się druk metodą Gutenberga, czyli pierwsza przemysłowa metoda druku na świecie.

Na następny przełom w przyspieszaniu przepływu informacji trzeba było czekać kolejne pięć wieków, do czasu pojawienia się odbiornika radiowego. Jakieś czterdzieści lat później upowszechnił się odbiornik telewizyjny, który dokończył wielką rewolucję w przepływie informacji, rozpoczętą przez radio. Wydawało się, że jak na razie nic bardziej rewolucyjnego od radia i telewizora wymyślić się nie da…

Aż pojawił się Internet.

Pojawienie się Internetu zrewolucjonizowało wszystko, nawet to, co jeszcze niedawno samo było źródłem rewolucji – prasę, radio i telewizję. Wszystkie wcześniejsze nośniki informacji sprzed Internetu działały jednotorowo – był nadawca, który decydował o treści informacji i był odbiorca, który przyjmował tę informację, akceptując ją lub nie.

Internet jest pierwszym dwutorowym źródłem informacji, gdzie nadawca stał się jednocześnie odbiorcą, a odbiorca może stać się także nadawcą. Internet położył kres dominacji jednotorowych źródeł informacji, a tym samym odebrał dużą część władzy dotychczasowym autorytetom. Od tego momentu każdy mógł sam siebie namaścić na nadawcę wiedzy. Od tego momentu przepływ informacji – oprócz prawdziwej wiedzy – zaczął nieść również informacje bez znaczenia, najzwyklejsze śmieci oraz informacje szkodliwe, prawdziwe toksyny.

Internet, a zdrowie.

Dzięki Internetowi ludzie otrzymali łatwy dostęp do wiedzy, a tym samym łatwy dostęp do informacji dotyczących także zdrowia. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce hasło zdrowie, a otworzy się kilkadziesiąt stron, na których jest po kilkadziesiąt adresów do źródeł, gdzie występuje pojęcie zdrowia. Prawdziwy ocean informacji o zdrowiu, ale co jest prawdą w tych informacjach, a co nią nie jest, trudno ocenić nie będąc specjalistą. Dwutorowy przepływ informacji daje możliwość wypowiadania się w Internecie każdemu – profesjonaliście i amatorowi. Typowe dla ludzi zachowanie, jak przekazywanie informacji metodą „jedna pani drugiej pani…”, przeniosło się z ulicy do rzeczywistości wirtualnej. Kiedyś argumentem potwierdzającym prawdomówność, było odwołanie się do wypowiedzi jakiegoś profesora, lub wypowiedzi ‘pani Basi, co to wie wszystko’, a dzisiaj wystarczy powiedzieć, że przeczytało się w Internecie.

Wybór w świecie wirtualnym, jak w realu.

Nasi przodkowie nawet nie śnili o tak łatwym dostępie do informacji, jakie umożliwia nam Internet. Kiedyś pielgrzym idący drogą mógł poznać najwyżej kilkanaście kilometrów mijanego terenu i kilkunastu napotkanych ludzi. W tym samym czasie współczesny użytkownik Internetu może dowiedzieć się o ważnych wydarzeniach w skali całego świata i skomunikować się z kilkudziesięcioma osobami, żyjącymi nawet na drugim końcu świata. Ale jedno się nie zmieniło, niezależnie, czy wędrujemy w świecie realnym, czy serfujemy w Internecie – to nasze wybory. Świat wirtualny podobnie jak świat realny wymaga od nas myślenia przy doborze informacji, które uznamy za ważne i wiarygodne. Szczególnie istotne jest to w procesie kształtowaniu postaw młodych ludzi, dla których Internet jest jakby częścią świata realnego. A nie jest. Internet jest tylko narzędziem, bardziej skomplikowanym, ale tylko narzędziem.

Świat wirtualny może szkodzić naszemu zdrowiu.

W świecie realnym chory człowiek idzie do lekarza, bo tylko kontakt z żywym lekarzem, z wiarygodnym specjalistą może mu ulżyć w dolegliwości. W świecie wirtualnym chory człowiek zadaje pytania „a co to za choroba” i podaje objawy. W odpowiedzi otrzymuje informację od sobie podobnych ‘znawców tematu’, których w życiu na oczy nie widział, o których kompletnie nic nie wie, którzy za jednym zamachem serwują szeroką gamę rozwiązań oraz remedia. Sugestia kogoś rozsądnego, aby nie leczył się w Internecie, tylko udał się do lekarza, często traktowana jest ze śmiechem. Zatracenie różnicy pomiędzy światem realnym, a wirtualnym może być naprawdę groźne, gdy nafaszerowany ‘wiedzą z Internetu’ pacjent udaje się do lekarza, z którym zaczyna się wykłócać, bo lekarz doradza inaczej aniżeli radzono w Internecie. Drugą, równie ważną kwestią jest samo ‘doradzanie’. Czy ktoś z ‘doradzających’ zastanawia się przez chwilę, że jego ‘doradztwo’ ze świata wirtualnego może przynieść rzeczywistą szkodę w świecie realnym? W odróżnieniu do świata wirtualnego, który można ‘odświeżyć’, klikając w „F5”, lub cofnąć, stosując „Backspace”, w świecie realnym powstałą szkodę trudno jest naprawić łatwo i bez problemu. Czasem już nigdy nie uda się jej naprawić, a resetowanie całego systemu – odbudowanie człowieka od podstaw – jest nierealne!

Zadbać o psychikę.

Dawno temu nadworny błazen Jagiellonów zauważył, że w Polsce jest tylu lekarzy ilu jest ludzi; każdy wiedział swoje, jak co leczyć. Ale za jego czasów, aby poznać tę ‘mądrość’ trzeba było zadać sobie fatygi i wyjść z domu. Dzisiaj wystarczy podłączyć się do Internetu, aby bogactwo ‘medycyny ludowej’ spłynęło na nas obfitą falą.

Obserwując skłonność niektórych ludzi do dawania wiary innym, często obcym, zastanawiam się, dlaczego najczęściej ma kierunek jednotorowy. Dlaczego chętnie słuchają jakiegoś obcego sobie Iksa, który podaje super receptę na coś-tam, a nie chcą słuchać porad ekspertów, podpisanych pod artykułem z imienia i nazwiska, z tytułem naukowym i instytucją, którą reprezentują, którzy podpowiadają, co naprawdę pomaga na coś-tam. Aby było ciekawiej obok artykułów ekspertów mogą znajdować się artykuły o skandalicznym zachowaniu gwiazdek show biznesu i tym informacjom ci ludzie już dają wiarę.

Rodzice i opiekunowie od zawsze przestrzegali dzieci, aby uważały podczas używania narzędzi – dla ich zdrowia. Ogień w kuchence, włączone żelazko, gotująca się woda mogą poparzyć; młotek może nabić guza, lub urazić rękę; a nożem można się pociąć, lub skaleczyć kogoś drugiego. To nauki umiejętnego stosowania narzędzi ze świata realnego. Internet także jest narzędziem, tak wielkim, że otrzymał wręcz miano „świata wirtualnego”. Dlatego należy mieć cały czas na uwadze, że oprócz ogromnych korzyści może też przynieść wielką szkodę – realną. Dlatego należy uczyć, jak z Internetu korzystać, dokładnie tak samo, jak uczy się dbania o higienę osobistą, bo Internet ma ogromny wpływ na naszą higienę psychiczną, a ta na nasze zdrowie.

Zakończę mój wywód cytatem znalezionym w… Internecie. Cytatem pokazującym tę dobrą stronę Internetu (bo tam go znalazłem) i jednocześnie tę mniej dobrą (o tym, co mówi): To dlatego, że kiedyś ludzie nie wiedzieli co to Internet, telewizja, radio mieli wtedy więcej czasu na miłość.

Zobacz również:

Przeczytaj takżeinne felietony.

Kalkulator zdrowia dziecka

Kalkulator zdrowia dziecka

Diety w rytmie fit
Higieniczna Kuchnia - W Polsce wciąż wolimy jadać w domu niż na mieście. Być może dlatego, że wyjście do restauracji traktujemy jako coś specjalnego i rezerwujemy na szczególne okazje. A może dlatego, że boimy się żywności niewiadomego pochodzenia i zatruć pokarmowych? Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że większe niebezpieczeństwo zatrucia czyha na nas we własnej kuchni!